No i stało się... popełniłam kolejny łapacz snów, tym razem dla syneczka. Pierwszy jest tutaj: ŁAPACZ SNÓW DLA MAI. A tak się jeszcze niedawno zarzekałam, że nie chcę, po co to komu, łapacz owszem, ale kurzu...
Muszę jednak stwierdzić, że mają w sobie COŚ i są naprawdę piękną dekoracją, a jak już wykonaną własnoręcznie, to ho ho! Zrobiłam Mai, to i Miki zechciał... No i jak ja mogłam mu odmówić? Przecież musi być sprawiedliwie, prawda?
Od razu wiedziałam, że musi być bardziej męski :) I dopasowany do pokoju syneczka. POKÓJ MIKOŁAJA jest utrzymany w kolorach białym, szarym, czarnym i żółtym. Te kolory chciałam echem, troszkę przytłumionym, odbić w łapaczu snów. Zatem jest tu żółty, szary i biały, na tasiemkach oraz szary i biały na piórkach. Ponadto doszedł kolor beżowy, w postaci sznurka, którym opleciona jest obręcz, oraz granatowy - w takim kolorze są koraliki na pajęczynce. Szare tasiemki wpadają lekko w niebieski, zatem wszystko gra :)
Wykonanie opisałam przy okazji pokazywania łapacza dla Mai, ale powtórzę tutaj także. Gotowi???
MATERIAŁY
- obręcz (u mnie metalowa z pasmanterii, około 10 zł, średnica ok. 22cm)
- sznurek pakowy
- koraliki - tym razem plastikowe z zestawu do biżuterii dla dzieci, w kolorze żółtym i granatowym
- mulina beżowa do wyplecenia środka
- piórka w różnych rozmiarach - zbierane na spacerach
- tasiemki kolorowe
- klej magic
WYKONANIE
1. OBRĘCZ. Na końcu sznurka robimy pętelkę. Smarujemy obręcz klejem magic (nie całość, po kawałku) i oplatamy ściśle sznurkiem, dociskając co parę centymetrów. Nie należy się przejmować wychodzącym klejem, ponieważ jak wyschnie, nie będzie go widać - na tym polega jego magiczność :) Czekamy aż wyschnie.
2. PAJĘCZYNKA. Ja do tego celu wykorzystałam beżową mulinę. W SIECI jest mnóstwo schematów jak to zrobić. Uwaga: jeśli chcemy wykorzystać koraliki (co nie jest obowiązkowe), to należy je nawlec najpierw na koniec nici na motku, w ten sposób nie musimy odcinać kawałka nici - ja na przykład nie miałam pojęcia, ile mi będzie potrzebne.
3. PIÓRKA. Odcinamy dość długi kawałek sznurka,składamy na pół, robimy pętelkę i przeplatamy oba końce przez obręcz. Koniec pióra smarujemy klejem i owijamy jednym końcem sznurka, potem ew. docinamy drugi koniec sznurka do pożądanej długości (fajnie wygląda, jak jest nieco krótszy) i owijamy koniec kolejnego piórka. Można dokleić małe piórka u góry. Robimy tak pośrodku i po bokach, czyli w sumie trzy razy.
4. TASIEMKI. Wybrane kolory zawiązujemy pomiędzy piórkami, docinamy do pożądanej długości.
Macie łapacze snów? Lubicie? Macie w domu? Mnie, jak wiecie, mocno się odmieniło :)
Uściski!
Magda
Bardzo fajny łapacz! NIech teraz broni Mikołaja przed złymi snami! :) Uściski, KAsia
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊 Uściski noworoczne!
UsuńKreatywna mama :) Kto wie, może i faktycznie ma to jakąs tajemniczą moc doganiania złych snów. Najważniejsze, żeby dzieci w to uwierzyły. Podświadomość i ta dziecięca ma olbrzymi wpływ :)
OdpowiedzUsuńŁapacz rzeczywiście, bardzo ładny wyszedł. Również mnie zastanawia czy w tym jest faktycznie jakaś moc, czy po prostu podświadomość i wiara tak na nas działają, że koszmary trzymają się z dala :)
OdpowiedzUsuńPiękna dekoracja. Najważniejsze,ze nie jest trudna do zrobienia oraz wiele osob by sobie z tym poradziło.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie wierzę w takie rzeczy, niemniej jako dekoracja sprawdza się ładnie.
Myślę,ze ciekawie prezentowałby się w wielu wnętrzach.