środa, 28 grudnia 2016

Kalendarz na styczeń 2017



W końcu mi się udało... 

Podchodziłam do tego od ponad roku! Chciałam też zrobić swój kalendarz, taki, który mnie będzie pasował, ale też i innym. Najważniejsze w nim było (dzięki za konsultacje, Aniu), aby miał kratki do wpisywania ważnych zadań/wydarzeń danego dnia. Kratki to był mus! Jeśli ich nie ma, wpisywanie zadań przestaje być czytelne, w związku z czym traci sens. Poza tym musiało być jeszcze miejsce na zapiski. 


Zaprojektowanie kalendarza to duże wyzwanie, zwłaszcza jeśli nie zna się ŻADNEGO programu graficznego... Tak jak w moim przypadku. Co ja się nakombinowałam!!!

Zdradzę Wam, czy tego chcecie, czy nie, jak to zrobiłam. Kratki z dniami zrobiłam w... Wordzie :), zostawiając miejsce na ilustrację na górze i zapiski na dole. Potem je zeskanowałam w formacie .jpg. Obrazki i napisy pochodzą głównie z darmowego programu PICMONKEY. Jeszcze troszkę porzeźbiłam w innej darmoszce, tj. PhotoScape - tym razem linijki do zapisywania notatek. I jest!!

Ogromnie się cieszę, że go zrobiłam. Jeśli Ci się podoba, możesz go pobrać tutaj:


Projektowanie go uzmysłowiło mi ważne rzeczy. Po pierwsze, jak ogromną radość mi sprawia obcowanie z grafiką. Niewysłowioną wręcz. Po drugie, czas nauczyć się porządnego programu graficznego, i będzie to prawdopodobnie PhotoShop. To jedno z moich postanowień noworocznych, które chętnie będę realizować.

A Wy, czy macie jakieś postanowienia?

Miłego końca roku!!

Uściski, 
Magda

PS. Daj mi proszę znać, czy podoba Ci się kalendarz i jeśli masz jakieś uwagi. To dla mnie bardzo ważne!
M


piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia 2016!


Kochani, w ostatnim wpisie przed świętami chcę Wam oczywiście złożyć serdeczne życzenia.
Cieszcie się życiem! Czasem z bliskimi! Pysznym jedzeniem, dachem nad głową, ciepłem. Dawaniem i otrzymywaniem. Tym dobrym, co się wydarzyło. I tym złym, że już minęło. I wszystkim tym, co Was jeszcze czeka. Ja się nie mogę doczekać!!!

Powyższą karteczkę można pobrać TUTAJ. Możecie ją rozsyłać komu chcecie, ale nie sprzedawać.

Wesołych Świąt!!!

Uściski,
Magda

środa, 14 grudnia 2016

Prezentownik last minute


Kochani, Święta za pasem!!! Ogarnęliście temat prezentów? Bo my prawie, prawie...
Znowu postanowiliśmy trochę wyręczyć świętego Mikołaja i poprosiliśmy go o zrzutkę. Mikołaj wieloosobowy chętnie przystał na ten pomysł. Zamiast pierdyliarda bzdetów dzieci dostaną po 3-4 porządne prezenty. A, bo już od paru lat postanowiliśmy gremialnie, że nie kupujemy wszyscy wszystkim, tylko dzieciom. No i pary między sobą oczywiście, jak chcą. Chyba raz zrobiliśmy losowanie, żeby dorośli dostali po jednym prezencie - też moim zdaniem niezły pomysł. 

Od jakiegoś czasu już miałam niesmak związany z niepotrzebnymi rzeczami, które na siłę kupuje się sobie nawzajem. Wolałabym nie dostać tego czegoś i żeby darczyńca wpłacił te pieniądze na cele charytatywne. Naprawdę jestem głęboko przekonana, że nadmiar rzeczy nam szkodzi, przysłania to, co najważniejsze, zaśmieca mózg. Chętnie zaglądam na stronę BECOMING MINIMALIST, znacie? 

Postanowiłam sporządzić szybki prezentownik. Na ostatnią chwilę, ale jeszcze możliwy do zrealizowania :) Część rzeczy mam i znam, o części słyszałam dobre opinie, o części marzę skrycie, ale ich sobie nie kupuję, bo i tak mam zbyt wiele rzeczy... No, ale jakby ktoś się okropnie uparł to nie wyrzucę :) 

Prezenty są dla dorosłych i dzieci płci obojga. Kolejność absolutnie przypadkowa!

1. Mapa świata Janod, np. w ENE-DUE. Mamy, Maja zamówiła sobie na urodziny. Piękna dekoracja z walorem edukacyjnym. Magnetyczną mapę umieszcza się na ścianie, a dzieci przyklejają na nią zwierzęta występujące w danej części świata.


2. Płyta zjawiskowej JULII PIETRUCHY. Mam, polecam. Julia jest piękna, mądra, pracowita i utalentowana, w dodatku o głosie anioła. Płyta mnie przenosi w inny wymiar, taki zrelaksowany :)


3. Płyta Moniki Brodki "Clashes". Mam, słucham codziennie. Jak ja ją lubię!!! I płytę, i Brodkę. Wielka dojrzałość, klasa. Ze sznytem vintage. W każdym dobrym sklepie muzycznym.


4. Metallica "Hardwired". Mąż ma. Ja się nie znam, ale powiedział, że to najlepsza płyta od czarnego krążka. Cokolwiek by to znaczyło. (Dobra, dobra, wiem co to czarny krążek, nie oburzajcie się tak bardzo!).


5. Fantastyczne KLOCKI MAPLE. Mam i polecam. Maja je poznała na półkoloniach latem. Hit. Dzieci codziennie układały megabudowle po sufit. 


6. Dobble. Mam i polecam. Gra wzbudzająca ogromne emocje. Po pierwszej rundzie miałam chrypkę, tak się darłam :) Trzeba znaleźć taki sam obrazek na dwóch krążkach, co wbrew pozorom wcale nie jest takie proste. I dla dzieci, i dla dorosłych. Do kupienia np. w PLANSZOMANII


7. Memo od ZAGRYWEK. Mamy "Dziką zgraję" i "Ptaki". W użyciu prawie co wieczór. Marzymy o trzecim pt. "Stwory". Coś czuję, że Mikołaj przyniesie. To jest coś pięknego. Gustowne, eleganckie grafiki, które podobają się dzieciom (przynajmniej moim). Świetna jakość wykonania. I mnóstwo wiadomości podanych w bardzo apetyczny sposób. 


8. Gra "Operacja". Mamy, polecamy. Gra zręcznościowa wzbudzająca wiele śmiechu. Od 6 lat, ale Maja gra od roku, czyli gdy miała 5 lat, nasz czterolatek też daje radę. 


9. Moja ukochana ważka... I to w jakim wydaniu! By GRA-FIKA W sklepie więcej robali :) i innych pięknych motywów. Moje niedawne odkrycie, na liście życzeń. 


10. Przepiękne grafiki od ZŁOTYCH PLAKATÓW. Podobnie jak punkt wyżej, na liście życzeń. Piękne, delikatne, gustowne i... złote :) A ja niby nie lubię złota.... :)


11. Kubek termiczny Contigo. Ja kupiłam swój na Allegro. Nie znam lepszego. Trzyma ciepło 6-8 godzin. Drogi (ponad 100 zł), ale wart swej ceny. Ja mój uwielbiam, piję z niego kawkę w kolejce podmiejskiej rankami i czuję zazdrosne spojrzenia współpasażerów :)


12. Cudne talerzyki dla dzieci skandynawskiej firmy Bloomingvillle. Znajdziecie w SMUKKE. Trochę dla dzieci, trochę dla mnie. Urocze, delikatne.


13. Znowu ceramika, teraz także dla dorosłych, stworzona przez polską firmę KALVA. Ja od nich biorę wszystko w ciemno. Prześliczne, przemyślane i polskie od A do Z. Aż serce roście.


14. Wszystko, ale to wszystko od LAS I NIEBO, i dla dzieci i dla dorosłych. Mam już naklejki-motyle i grafiki z motylami. A chciałabym duuuużo więcej... W ofercie pościel, narzuty, tapety, naklejki, girlandy, kalendarze, wszystko z autorskimi ilustracjami przedstawiającymi polską naturę. Trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś by się nie ucieszył z czegokolwiek z ich oferty. 



15. Litera ozdobna, kupisz w sklepie JYSK. Amperand jest super, prawda? A taki świecący jeszcze lepszy. 



Mam nadzieję, że może komuś pomogłam i podsunęłam dobry pomysł. Miłych zakupów, jeszcze zdążycie!!!

Uściski,
Magda

sobota, 3 grudnia 2016

Znowu Adwent! Kalendarz DIY

Już druga niedziela Adwentu! Nie wiem, kiedy ten czas zleciał. 

Znowu historia zatacza krąg, wyciągamy ozdoby, pieczemy pierniczki, kupujemy prezenty, ogólnie mówiąc przygotowujemy się do świąt. Tylko dzieci jakieś większe i bardziej elokwentne, a my, cóż, bardziej doświadczeni życiowo :)

Bardzo lubię ten czas, a jeszcze bardziej, odkąd są dzieci. To one sprawiają, że chce się chcieć. Ich radość, oczekiwanie, ekscytacja są cudowne. Chcę, aby miały przepiękne wspomnienia, jak robią ozdoby na choinkę czy lukrują ciasteczka. A wspomnienia są tym piękniejsze, im bardziej kultywujemy różne tradycje. U nas może nie ma ich wiele, ale te które są staram się pielęgnować. 

Jedną z nich, z mojego domu rodzinnego, jest zapalanie jednej świecy na każdą niedzielę Adwentu. Świec jest cztery, na cztery tygodnie oczekiwania. Muszą być w ładnej oprawie. Pamiętacie mój JESIENNY WIENIEC? W tym roku właśnie tę ozdobę wykorzystałam jako oprawę świec adwentowych. 


Drugą tradycją jest kalendarz adwentowy. Od 1 grudnia po Wigilię. Dwadzieścia cztery dni oczekiwania. Wszyscy znamy czekoladowe kalendarze z okienkami. Taki też oczywiście dzieci mają. Oprócz niego, w tym roku po raz trzeci, zrobiłam własny (poprzednie są TUTAJ KLIK i jeszcze TU KLIK). Jak zwykle w ostatniej chwili.

Do jego wykonania potrzebne są:

1. torebki śniadaniowe
2. etykietki (zajrzycie na MÓJ PINTEREST, gdzie zebrałam mnóstwo etykietek świątecznych do pobrania)
3. klej
4. taśma klejąca

Dzieci przyklejały etykietki i do każdego woreczka wrzucały łakocie. Woreczki, w kolejności na chybił-trafił (walor edukacyjny, dzieci uczą się liczb), przykleiłam taśmą na naszą tablicę w kuchni.




W tym roku po raz pierwszy wrzuciłam ZADANIA ADWENTOWE. I to one są teraz bardziej wyczekiwane niż słodycze. Zadania są rozmaite! Oto część z nich:

- powiedz coś miłego każdemu członkowi rodziny
- zrób porządek w zabawkach
- zrób piękny łańcuch choinkowy
- oddaj jedną zabawkę dzieciom, które ich mają mniej niż ty
- zrób z rolki po papierze św. Mikołaja
- zrób świąteczne lampioniki (np. ze słoiczków po jogurtach)
- upiecz pierniczki
- zrób choinki z szyszek
- zrób bombki z papieru
- posprzątaj w swoim pokoju
- zrób kartkę świąteczną dla przyjaciela
- naucz się nowej kolędy
- ozdób pomarańcze goździkami

Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Taki kalendarz to wspaniała rzecz. Cudownie wprowadza w nastrój przedświąteczny. U nas zagościł na zawsze, mam nadzieję. 




Po drodze są jeszcze Mikołajki, gdzie dzieci muszą wyczyścić buty i postawić je koło kominka, bo inaczej Mikołaj nic nie zostawi... Poza tym pisanie, a raczej jeszcze rysowanie, listu do świętego Mikołaja (aka Gwiazdora).



A jak Wasze domy wyglądają? Czy już są sygnały mówiące o tym, że Boże Narodzenie tuż tuż? Macie jakieś tradycje adwentowe?

Serdeczności,
Magda

czwartek, 1 grudnia 2016

O empatii

Dzisiaj trochę refleksyjnie. O dzieciach, o wartościach, o tym, co jest ważne. 

Jak każdy rodzic chcę, aby moje dzieci były po prostu szczęśliwe i spełnione.
Jak każdy rodzic mam milion rozterek.
Chcę, aby były wrażliwe i otwarte na drugiego człowieka, empatyczne, a z drugiej strony wiem, że takim osobom trochę trudniej się żyje.

Ale głęboko wierzę, że mimo wszystko lepiej, pełniej.

I wiecie co? Chyba nam wychodzi... Na razie obserwuję na przykładzie starszego dziecka, czyli córci, która ma 6 lat. A skąd to wiem? Podam kilka sytuacji.

1. Jakiś czas temu w TV leciała reklama. Człowiek stoi w korku, w pewnym momencie widać, że ma dość, wychodzi z auta, wyciąga z bagażnika rower, wsiada na niego i odjeżdża, szczęśliwy i wolny.
Maja: Mamo, ale ten pan bardzo nieładnie zrobił, teraz ci co za nim stali nie będą mogli ruszyć!

2. Jesteśmy na stacji podmiejskiej kolejki. Kiedyś Mai tłumaczyłam, że nie wolno przekraczać żółtej linii namalowanej około metra od krawędzi peronu, bo to niebezpieczne. Czekamy na pociąg, który się spóźnia, więc przekraczam tę linię co rusz, aby zobaczyć, czy nie nadjeżdża. Maja za każdym razem przypomina mi, żebym tam nie stała, a co lepsze, denerwuje się, że inni ludzie ją przekraczają, bo to przecież niebezpieczne i może im się coś stać...

3. Jesteśmy na plaży nad zatoką. Daleko od nas jest wieża ratownika, na której, zdaje mi się, wisi czerwona flaga, choć pogoda piękna. Idziemy więc sprawdzić, o co chodzi. Dowiadujemy się, że jest sinica. W drodze powrotnej Maja zmusiła mnie, abym KAŻDEMU, kto się kąpał, powiedziała, że nie wolno, bo to niebezpieczne dla zdrowia... Powiem szczerze, że już mi się nie chciało, bo w końcu są dorośli, mają oczy i rozum, mogli sobie sprawdzić, ale Maja wzbudziła we mnie takie poczucie winy, że nie mogłam odpuścić :)

4. Była okazja, aby zabrać Maję do pracy. Akurat trwał remont drogi przebiegającej pod naszymi oknami, huczały młoty, coś waliło, leciał pył. Maja: Mamo, pewnie ci ciężko się pracuje w takim hałasie...

Może sobie dorabiam teorię, ale moim zdaniem te sytuacje świadczą o tym, że Maja potrafi sobie wyobrazić, co czuje inny człowiek i zależy jej na tym, aby ludziom nie działa się krzywda.
I wiecie co? Pękam z dumy.

A poniżej garść zdjęć z życia z dziećmi. Cudownego, choć czasem męczącego :)
















Uściski,
Magda

poniedziałek, 21 listopada 2016

Weekend w Londynie

Uwielbiam Londyn. Za jego różnorodność, kosmopolityzm, wielkomiejskość i jednocześnie małomiasteczkową zabudowę... I pewnie za szereg innych rzeczy. Zdarzyło mi się kiedyś w nim mieszkać przez rok. Zawsze chętnie do niego wracam i wciąż mam plan, aby znowu w nim pomieszkać przez jakiś czas... 

W sierpniu udało mi się pojechać do niego na kilka dni. Odwiedziłam ukochane miejsca, wypiłam dużo piwa i nacieszyłam się tym wspaniałym miastem na jakiś czas. Niedługi pewne :) Zostawiam Was zatem z garścią zdjęć. Nie będę się rozpisywać. Miłego oglądania!

Cudowne Greenwich przywitało nas angielską pogodą...








Jedziemy dalej!



Moje ukochane Portobello oraz jego cudowne fasady i drzwi.












Cuda rynku Portobello.
















Widok z okna.


Pysznie też było... Maltby Street Market. Człowiek nie wiedział, na jaki frykas się zdecydować.
















Przeszliśmy chyba z 10 kilometrów.











Na trasie nie mogło zabraknąć Tate Modern.






















Kolejne z ukochanych miejsc, gdzie jeździłam, by mile spędzić czas. Richmond.






Pływy Tamizy są imponujące!!! Woda zalała drogę w ciągu dosłownie kliku minut.



Jak Wam się podoba "mój" Londyn? Podobny do Waszego? :)

Uściski i dzięki za odwiedziny!

Magda
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...