sobota, 23 kwietnia 2011

WRÓCIŁ!!!!

Cuda się dzieją na Święta! Dziś, czyli w Wielką Sobotę rano wrócił do nas nasz czarny kot! Równiutko tydzień po tym, jak zniknął. Najpewniej go ktoś zamknął, czy to niechcący, czy specjalnie - to już nie ma znaczenia - bo bardzo schudł (to mu akurat na dobre wyszło, hłe hłe) i ma dość mocno zdarte pazurki na przednich łapkach, jakby drapał zamknięte wyjście.

Ale się cieszymy, hurrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
Pozdrowienia!
Magda


piątek, 22 kwietnia 2011

Wesołych Świąt!

To banalne, ale kocham wiosnę. I chyba jestem w mniejszości, która woli święta Wielkiej Nocy od Bożego Narodzenia, a może nie? Chciałabym Wam złożyć serdeczne życzenia z okazji nadchodzących Świąt. Dużo miłości, słońca, życzliwych ludzi wokół siebie. A tu dla Was kwiatki z mojego ogrodu!




Serdeczności,
Magda

środa, 20 kwietnia 2011

Różne różności

Mało mam czasu ostatnio, bo dużo myślę:))) A tak na serio to mam sporo pracy, jest Majeczka i faktycznie dużo myśli mi się kłębi... Przede wszystkim o tym, aby spełnić me wielkie marzenie o podróży dookoła świata. No, może wokół połowy świata. Myślę sobie, że mamy na to jakieś 5 lat, zanim Maja pójdzie do szkoły. Zajrzyjcie koniecznie tutaj, to niesamowicie inspirujące miejsce: http://careerbreak.pl/. Was też tak woła wielki świat? Ja jak myślę o podróżach to normalnie aż się trzęsę z emocji, a niestety ostatnie 5 lat nie obfitowały w nie, bo kupiliśmy dom i remontowaliśmy się namiętnie, co jak wiadomo pochłania wiele pieniędzy, czasu i energii. Ale co się odwlecze to nie uciecze, prawda? Tu na zrobienie "smaka" widoczek z Turcji z okolic Fethiye. Pani łowi ryby na obiad:



W tak zwanymi międzyczasie zrobiłam kilka prac. Oto pudełeczko zrobione z okazji chrztu. W środku będzie jeszcze mniejsze pudełeczko, już kupne, w którym znajdować się będzie srebrna łyżeczka z datą i wymiarami dzidziusia przy urodzeniu i z miejscem na pierwszy mleczny ząbek, który wypadnie! Bardzo mi się podoba taki prezent, sami dostaliśmy srebrną łyżeczką na chrzest Mai i uważam, że to piękna pamiątka.


Kolejna rzecz to pudełeczko dla małej Julii. Mam nadzieję, że się jej spodoba.


A tu komódka dla panny Emilki, z okazji I Komunii Św. Dokupimy jej jeszcze jakąś okolicznościową biżu i włożymy do jednej  z szufladek. BTW, pamiętacie Mon Chichi? Jak ja marzyłam o tej małpeczce... I któregoś dnia ją dostałam od mojej cioci Halinki kochanej, ależ byłam szczęśliwa!!!


Chustecznik, który zrobiłam kiedyś, ale do mnie na chwilę wrócił, bo tasiemka zaczęła się odklejać i musiałam ją naprawić. Dość wiosenny, n'est-ce-pas?


Pudełeczko retro na urodziny Kasi. Podobno się podobało:)


A na koniec smutna wiadomość. W piątek 15 kwietnia po raz ostatni widzieliśmy naszego kota Gacka, aka Czarnego... W rok po tym, jak straciliśmy Rufuska. Strasznie mi smutno z tego powodu. Może jeszcze wróci, ale jestem prawie pewna, że go ktoś zabrał. On był (jest?) strasznie ciapowaty, tylko wokół domu krążył, najchętniej to by siedział przy kominku albo na tarasie, nie miał żądzy przygód za grosz, dlatego nie wierzę, że sam poszedł w długą. Pieszczoch wyjątkowy, nie znam drugiego takiego pieszczocha. A jak fajnie pozwalał się Mai zaczepiać... I teraz nie mamy żadnego kotka:((((


Z wiosennymi pozdrowieniami,
Magda

wtorek, 5 kwietnia 2011

Pamiątka

Chyba oficjalnie mogę stwierdzić, że mam fisia na punkcie małych nóżek i rączek. Są po prostu do schrupania. Kiedyś, jak miałam 13 lat i byłam w USA, a u nas była jeszcze komuna (co prawda ostatni rok:) i nie przywiązywało się takiej wagi do pamiątek i rękodzieła jak dziś, to zobaczyłam u znajomej pani odcisk nóżki jej synka. Bardzo mi się to spodobało i postanowiłam, że jeżeli kiedyś będę miała dziecko, to na pewno coś takiego zrobię. W tak zwanym międzyczasie w Polsce wiele się zmieniło i ludzie zaczęli także próbować uchwycić chwilę na większą skalę (bo muszę wam powiedzieć, że Amerykanie to mają kompletny odjazd na punkcie suwenirów wszelkiej maści!). W Smyku i paru innych sklepach można już dziś kupić zestaw do zrobienia odcisku kończyn pociechy:) Ale kosztują moim skromnym zdaniem jakąś koszmarną kasę! Stwierdziłam, że sama sobie dam radę. Mąż rozrobił poremontową resztkę cekolu, który przełożyliśmy do plastykowych denek od pudełka-tuby. Posmarowaliśmy stópkę i rączkę wazeliną, żeby się mniej kleiło i po kilku próbach udało się!
Zamierzam jeszcze oprawić je w ozdobne okrągłe ramki, jeszcze nie wiem czy złote, srebrne, a może białe? Na razie stoją na półce nad kominkiem.
Czas leci tak szybko... Czasem mam takie myśli, że chciałabym zatrzymać każdą chwilę, ale to jest niemożliwe... Dlatego, mimo że czasem jestem zmęczona etatem mamy w ciągu dnia i pracowaniem gdy mała zaśnie, to cieszę się, że mogę być z Mają na co dzień. Przecież te chwile nigdy już nie wrócą, dzieci rosną tak szybko!

Wiosenne uściski!
M
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...