niedziela, 25 września 2016

Lamperia i łączenie wzorów

Z czym kojarzy się Wam lamperia? Bo mnie, choć w tematach wnętrzarskich siedzę po uszy i doskonale wiem, że może przyjąć różne postacie, wciąż w pierwszym odruchu kojarzy się z farbą olejną położoną od podłogi na wysokość mniej więcej metra. W każdej szkole, urzędzie czy szpitalu... :) 

A wszak pierwotnie była luksusowym wykończeniem ścian! 

"Lamperia (niem. Lamperie, franc. lambris) to dekoracyjna okładzina dolnej części ścian wewnętrznych wykonana najczęściej z kamienia, marmuru, stiuku lub z drewna. Także ochronna okładzina cokołowa wzdłuż posadzki.
Przeznaczeniem lamperii – poza walorem estetycznym – jest zabezpieczenie ścian przed wszelkiego rodzaju uszkodzeniami mechanicznymi i zabrudzeniami." Tak przynajmniej twierdzi Wikipedia.


Obecnie stosunkowo rzadko się stosuje lamperie, choć mam wrażenie, że te drewniane, np. boazeria angielska coraz częściej widać w polskich wnętrzach. Myślę, że powoli wracają do łask, bo dzięki nim możemy osiągnąć naprawdę fantastyczne efekty.

Co możemy osiągnąć dzięki zastosowaniu lamperii? 


Po pierwsze, przełamuje monolit ściany.
Po drugie, pozwala optycznie wpływać na wysokość pokoju. Sięgająca niżej niż połowa wysokości ściany  podniesie nam optycznie niskie wnętrze. Sięgająca powyżej połowy sprawi, że pomieszczenie będzie się nam zdawać niższe. 
Po trzecie, daje niesamowite możliwości aranżacyjne. 
Po czwarte, wspaniale podnosi kolor ściany bądź uwypukla tapetę powyżej.
Po piąte, jeśli jest faktycznie z materiału odpornego na wodę, ułatwia utrzymanie łączenia podłogi ze ścianą w czystości. 
Ważne - lamperia MUSI grać z tym, co powyżej niej. Albo jest neutralna (np. biała czy szara i pasuje do wszystkiego), albo szalona, za to góra bardziej stonowana. Oczywiście można poszaleć i tu i tam, ale trzeba to zrobić z ogromnym wyczuciem. 
Sama pokusiłam się o coś na kształt lamperii przy urządzaniu pierwszego pokoiku dla Mai. Więcej fotek TUTAJ. Malowałam pasy w szóstym miesiącu ciąży - dopadł mnie syndrom wicia gniazda :) Wykorzystałam do tego resztki farb z malowania oraz próbniki ze sklepu.


Pokoik tak wyglądał przez 5 lat, teraz wygląda TAK.
Dziś chciałabym pokazać swoisty rodzaj lamperii, mający na celu osiągnięcie raczej efektu estetycznego niż praktycznego, a mianowicie połączenie dwóch tapet, gdzie dolna pełni rolę lamperii właśnie. 
Spójrzcie na poniższe inspiracje, moim zdaniem są genialne! Pochodzą ze sklepu tapetuj.pl, głównie z kolekcji Esprit for Kids 3 i Esprit for Kids 4.

Zauważcie, że w większości pokazywanych inspiracji na dole są paski, a u góry bardziej skomplikowane wzory. Łączy je jednak wspólny mianownik, a jest nim KOLOR. Poniżej żółty z pasów odbija się echem w kilku miejscach - na sówce, grzybku, kwiatkach, a brązowy na drzewie. Wzór jest powielony na zasłonce, a żółty powtarza się jeszcze w komódce retro. 


Tutaj wszystkie kolory pasków znajdują się także na tapecie powyżej: niebieskie chmurki, zielone baloniki i czerwone wzorki na balonie, na tle takiej samej kremowej bazy. Zasłonki i dywan powielają wzór z balonami, jak również dekoracyjne oświetlenie. Zachwyciły mnie na zabój przecudne krzesełka i biureczka. CHCEM!!!


I jeszcze garść inspiracji, gdzie wszędzie powtarza się ta sama historia, a mianowicie wspólny mianownik w postaci koloru na dole i na górze ściany.







Poniższa inspiracja wyłamuje się ze schematu. Tutaj mamy połączenie dwóch niezależnych barw, spiętych ozdobnym borderem. Też ciekawie, choć osobiście nie jestem fanką borderów.


Poniższą inspirację pokazuję, ponieważ bardzo spodobało mi się połączenie wzorów - pasków i kropek. Jest genialnie! Oczywiście łączy je kolor.



I znowu ciekawe położenie tapety. Tym razem zachowano odstępy, pomalowane harmonizującym z wzorem kolorem, który się powtarza w bibelotach i na zasłonach. Wpadlibyście na to? Bo ja chyba nie :) A proszę jak ładnie się sprawdza.


Mam nadzieję, że przekonałam Was do lamperii i odważnego łączenia wzorów. Jeśli jest to zrobione umiejętnie, sprawdza się i daje niezwykły efekt! Zachęcam do rozważenia przy kolejnym remoncie. A może już macie lamperię? Jeśli tak, to pochwalcie się w komentarzu!

Uściski,
Magda

Post powstał we współpracy z firmą tapetuj.pl, skąd pochodzą wszystkie zdjęcia wykorzystane za zgodą firmy.

czwartek, 15 września 2016

Pokój kreatywny 3

No i ostatni z tak zwanych pokoi kreatywnych... Doczekał się zdjęć :) W sumie było ich trzy. 

Pisałam już o pierwszym, nawet dwa razy: POKÓJ KREATYWNY 1 - PROJEKT oraz POKÓJ KREATYWNY 1 - ZDJĘCIA; ostatnio pokazałam drugi: POKÓJ KREATYWNY 2

A trzeci możecie obejrzeć poniżej. 



PIERWSZY jest kolorowy i jasny, dominującymi elementami był lejeń, tzn. jeleń i tapeta w paski. 

DRUGI jest utrzymany w klimacie nadmorskim, gdzie dominują biele i błękity, a elementem kluczowym jest fototapeta przedstawiająca wyjście z domu letniskowego na plażę.

Trzeci roboczo nazwałam wiśnią w czekoladzie, bo pierwsze skrzypce grają brązy, a towarzyszą im ładnie czerwienie. 

Pozwolę sobie zacytować kawałek poprzedniego wpisu, aby objaśnić co to takiego ten pokój kreatywny. "Jest to pomieszczenie w budynku biurowym, w którym pracownicy mogą się spotkać w innym otoczeniu niż ich gabinet czy sala konferencyjna, oderwać się od biurka i zrelaksować przy piłkarzykach czy kinectcie, żeby podładować baterie, zresetować się i nabrać większej ochoty do pracy:) Po roku użytkowania mogę śmiało powiedzieć, że pokoje są używane i że główną atrakcją są piłkarzyki. Reszty mogłoby w zasadzie nie być :)"

A czemu trzy? Bo firma ma trzy budynki i musi być sprawiedliwie :), tj. każdy pracownik musi mieć zagwarantowany swobody dostęp do takiego pomieszczenia. 

W każdym są:
- kanapa
- kinect i telewizor
- tarcza do gry w rzutki
- stół do piłkarzyków
- ściana pomalowana farbą suchościeralną, żeby można było po niej pisać.

Dodatki i kolory leżały w mojej gestii. Ograniczała mnie wykładzina, której nie mogłam zmienić, oraz okrojony budżet. A może nie ograniczały, a stanowiły wyzwanie :)
  
A oto, co z tego wyszło. 















Jak widać, bardzo ważnym elementem jest fototapeta przedstawiająca most brooklyński, wpisująca się w założone przeze mnie brązy. Nadaje pomieszczeniu głębi i przestrzeni.

I to by było na tyle moi drodzy... jeśli chodzi o pokoje relaksacyjne. Który z trzech przypadł Wam najbardziej do gustu?

Uściski,
Magda

piątek, 2 września 2016

Pokój Oli i Marceliny


Cześć, jak miło, że zaglądasz!

Chyba zaczynam się specjalizować w pokojach dziecięcych... :) Dziś mam kolejny projekt, tym razem wspólnego pokoju dwóch uroczych młodych dam.

Rodzice Oli (6) i Marceliny (10) od dłuższego czasu planowali ten remont. Dziewczynki dzielą pokój i trzeba było im urządzić wyraźnie zaznaczone własne kąty do spania, zabawy i pracy - potrzebne było nowe biurko dla Oli, która poszła do szkolnej zerówki. 

Sami zmierzyli pokój i wyszło im, że zmieszczą im się dwa "kombajny" STUVA z Ikei, które zawierają łóżko, biurko, półki i szafę. Chcieli jednak, aby biurka były osobno (producent sprzedaje je zintegrowane), na drugiej ścianie. Ponieważ tata jest złotą rączką, postanowił sam rozłączyć biurka od konstrukcji i dopasować dodatkowe nogi. 

Najważniejszym założeniem było, że każda dziewczynka ma własne, takie samo: łóżko (dlatego łóżko piętrowe nie wchodziło w grę), miejsce do zabawy i biurko. Oprócz tego potrzebne było jeszcze więcej miejsca do przechowywania książek, zabawek i drobiazgów.


Pokój ma być także rozdzielony wizualnie kolorami. Ola wybrała różowy, Marcelina niebieski. 
Ściany za łóżkami piętrowymi (nr 7, IKEA) będą właśnie w tych kolorach. Reszta pokoju jasnoszara, aby po pierwsze nie konkurować z różem i błękitem, a ponadto stanowić super tło dla kolorowych naklejek-kropek z NIE TYLKO NA (zdjęcie 1). Ich miłym powieleniem będą wieszaczki, na których dziewczynki mogą odwieszać tornistry i na których mogą zawisnąć uniwersalne pojemniki na wszystko (nr 9 i 6, IKEA), jak również dywaniki (nr 2, IKEA). Nad biurkami zawisną praktyczne szyny z pojemnikami (3 i 4) na akcesoria szkolno-papiernicze. Do tego wygodne krzesła (nr 5, IKEA) i piękne lampki (8, IKEA). Przydadzą się też pufy sako, choć nie mam pewności, czy z nimi nie będzie za ciasno.

Parę rzutów. Na początek widok na ścianę z łóżkami:


Ściana z biurkami:


Widok na ścianę z oknem:


I na ścianę naprzeciw okna:



Tutaj to samo, tylko w perspektywie. Tu wyraźnie widać, że pod łóżkami zmieściły się jeszcze dodatkowe regaliki Kallax z Ikei. Wszak u młodych dam miejsca do przechowywania nigdy dość!








Uff, wszystko się zmieściło :)

Projekt jest prawie zrealizowany. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek.
Okazało się, że łóżka nie mają wersji z dowolnym ustawieniem drabinki, i obie są zlokalizowane tak samo, czyli po prawej stronie. To zrodziło pewien kłopot, bo drabinka zachodziła na grzejnik pod oknem i trzeba go było przenosić... Ale co to za remont bez niespodzianek, prawda? To nie remont :)

No, ale udało się! Teraz każda dziewczynka ma swoje absolutnie niezależne miejsce do spania, do pracy i do zabawy (pod łóżkami dziewczynki mają swoje królestwa). Mam nadzieję, że będzie im się dobrze żyło w nowym pokoju!

Uściski,
Magda
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...