środa, 25 lutego 2015

Znalezione w sieci, część 1 - Arine

Człowiek tak czasem surfuje po tej sieci, ogląda te różne cuda, co to ludzie nie wymyślą...
I nagle bach! objawienie - TO JEST PIĘKNE!

Ja już miałam kilka takich "bachów", niektóre z nich dawno temu, ale dopiero niedawno przyszedł mi do głowy pomysł, żeby się nimi z Wami podzielić. W mojej opinii są to rzeczy tak piękne, że aż szkoda, aby ludzie o nich nie wiedzieli. Dlatego postanowiłam rozpocząć serię pt.


Będę pisać tylko o moich prywatnych wyborach, o tym, co mi naprawdę wpadło w oko i wzbudziło chęć posiadania :). Nie są to wpisy sponsorowane.

W grafikach ARINE zakochałam się kilka lat temu, gdy tylko je zobaczyłam. Uwielbiam tę stylistykę, te uśmiechnięte buźki z serduszkiem ust, zmrużone oczy, dopracowane wnętrza, misterne żyrandole, te zawijaski i całą bajkowość z nimi związaną. Zresztą - jeden obraz jest wart tysiąc słów, więc sami spójrzcie. Grafiki zamieszczam za zgodą autorki.

Grunt to rodzinka 

U Arine można zamówić rysunek, dając bardzo szczegółowe wytyczne. Artystka stara się je ująć w swoim rysunku. Uważam, że taka "spersonalizowana" ilustracja to fantastyczna pamiątka i doskonały prezent na urodziny, chrzciny czy ślub. Ja bym się nie obraziła za taki prezent :) Powyższa grafika powstała właśnie na zamówienie.

Arabskie śniadanie 

Można też kupić gotowe rysunki, nie trzeba ich koniecznie zamawiać.

Babeczki

Te cudne ilustracje mogą się znaleźć na poszewkach na poduszki, kubkach, eko-torbach i T-shirtach.  Do kupienia  TUTAJ. Spójrzcie na te detale... Na falbanki magiczki, na akcesoria, na kurtynę... Cudo!

Cyrk przyjechał

Poniżej jeden z obrazków z serii przedstawiającej łazienki retro.

Łazienka z dawnych lat

Pozostaję nieustannie pod urokiem tych baśniowych wizji. Widzę je zarówno w pokoju dziewczynki, jak i dorosłej kobiety - np. u siebie:)

Czy i Was porwały tak jak mnie?

Serdeczności i dziękuję za wizytę! I witam gorąco nowych "podglądaczy":) Bardzo mi miło!

Magda

sobota, 21 lutego 2015

Jak zrobić ładne zdjęcie i tarta cebulowa

Niedawno Ola z Home on the Hill zamieściła świetny post o tym, jak robić ładne zdjęcia. Postanowiłam sobie wziąć jej rady do serca i pokombinować. Lubię robić zdjęcia, uczę się stale i niestety cierpię na brak dobrego sprzętu. Najbardziej odczuwam brak korzystania z głębi ostrości. Ale już niedługo mam nadzieję!

A zatem pierwsze koty za płoty. Time to relax with a mug of hot tea and Kindle!


Porobiłam mnóstwo ujęć w różnych konfiguracjach, z czego w końcu wybrałam kilka. Ostatnio mam słabość do żółtego, a poza tym tęsknię za wiosną, co widać poniżej :)




Na jednym ze zdjęć zaplątała się tarta cebulowa, ale nieco podrasowana, bo z pieczonymi warzywami: cukinią, bakłażanem i papryką. Jak przygotować takie warzywa pisałam daaaaaawno temu TUTAJ. Ale bez nich, z samą cebulą, też będzie pyszna. Ja akurat miałam je pod ręką i postanowiłam dorzucić do mojej tarty. 


No to jak już jest na zdjęciu, to podam przepis:)

Składniki:
1 opakowanie ciasta francuskiego
5 cebul
4 jajka
1 garść tartego sera - może być cokolwiek, ja dodałam trochę mozzarelli i trochę gorgonzoli dla smaku
3-4 łyżki śmietany 
zioła prowansalskie, sól, pieprz

Cebulę pokroić w półkrążki i podsmażyć. 
Wyłożyć foremkę ciastem, nakłuć widelcem dość gęsto i podpiec 10 minut w 180 stopniach. Wyjąć podpieczone ciasto, wyłożyć na nie podsmażoną cebulę, ew. inne warzywa jak u mnie tym razem. Wymieszać jajka ze śmietaną, serem i przyprawami. Ciasto z wyłożoną cebulą/warzywami zalać przygotowanym sosem. Piec ok. 20 minut, aż wierzch apetycznie zbrązowieje. Smacznego!

Dziękuję za odwiedziny!
Magda

środa, 18 lutego 2015

Moodboard pokoju Mikołaja

Już czas, już się nie wywinę... Mikołaj ma już 2 lata i 3 miesiące, czas zmienić pokój z dzidziusiowego na chłopięcy, wymienić łóżeczko ze szczebelkami na zwykłe. Pokoik nie zmienił się od urodzenia Mai - to ona była jego pierwszą lokatorką. Potem dostała NOWY , a Miki przejął po siostrze lokum bez zmian. Na szczęście było neutralne, obupłciowe że się tak wyrażę :) Pisałam o nim TU.

A teraz będzie zupełnie inaczej!!! Ogólna wizja jest taka, że ma być  żółto-czarno-biały. 

Będą w nim:
  • farba tablicowa na jednej ze ścian
  • farba żółta i biała
  • biała podłoga drewniana
  • półka-domek
  • półka na zdjęcia Ribba - u mnie na książki 
  • napis z literek MIKI albo sama litera M
  • girlanda z trójkątów
  • dywanik z gwiazdą
  • łóżko
  • krzesełko i stolik
  • skrzynia i szafa

Choć pokój jest malutki - ma jakieś 9 m kwadratowych - to zrobiłam chyba z 6 projektów z różną konfiguracją mebli... Sama bym nie uwierzyła, że się da:)

Klimat, który mi odpowiada, widać mniej-więcej na poniższych zdjęciach. Część z nich pokazywałam już kiedyś przy okazji posta o o farbie tablicowej .

kotivinkki.fi - CUDO! choć u mnie będzie mniej farby tablicowej

ebabee.co.uk - troszkę za biało jak dla mnie, 
poza tym nie powiesiłabym dziecku w pokoju czaszki z rogami (!)

architectureartdesigns.com - tu jest wiele elementów, które mi odpowiadają - 
półka na książki, farba tabilcowa, biały, żółty, literka...

tu podobnie jak wyżej - cudo! i jeszcze girlandka z trójkątów:)

wariacja z szarym  - piękna

myhomerocks.com - z drewnianą podłogą

tytuurzadzisz.pl - podoba mi się półka, a pod nią linka do ekspozycji prac dzieci

IKEA - tu podoba mi się półeczka na drobiazgi biegnąca wokół pokoju i wiszące szafki

tytuurzadzisz.pl - żółto-czarno-biało, plus za wiszące szafki

Czyli klimat jest już znany:)

A tutaj moodboard.


1. Kombinacja mebli STUVA, IKEA, 820 zł
2. Poduszki chmurki, Houzee, 65 zł
3. Plakat "Piłki" Follygraph, 89 zł
4. Literka M, LettersofWood, Etsy, 121 zł
5. Poduszka w paski, Betty's Home, 35 zł
6. Girlanda z trójkątów, Betty's Home, 45 zł
7. Cotton Ball Ligths Night Sky, 20 kul 99 zł
8. Inspiracja z Decopeques
9. Dywan pretty-home.pl, 120 cm, 145 zł
10. Grafiki: słonko Humpty Dumpty Room Decoration 59 zł, misie society6.com Andy Westface 17 USD
11. Narzuta Backvial IKEA, 80 zł
12. Biureczko Sundvik IKEA, 170 zł
13. Lmpka-króliczek Tiger, 6 zł
14. Krzesełko Kirtter IKEA, 49 zł
15. Domek-półka Bloomingville, Scandiloft, 169 zł

Powiem szczerze, że zaczęłam się łamać, czy nie zostawić jednak podłogi w kolorze drewna, tak jak jest. Projekt powstał kilka miesięcy temu i wtedy byłam absolutnie pewna, że ma być biała. A teraz już nie jestem taka pewna... Meble będą białe, biel z drewnem zawsze się lubią.

Poniżej wariacja - z kolorowym dywanem. Wszystkie elementy bez zmian, poza kolorowym dywanem - Randerup z IKEI, 169 zł i wieszaczkami w kształcie głów zwierząt - Tiger, 20 zł.


Skłaniam się raczej ku reżimowi czarno-żółto-białemu (ew. szarość), ale kolorowy dywan też mnie kusi. Jak myślicie? 1. Biała podłoga, szary dywan z gwiazdą, 2. biała podłoga, kolorowy dywan, 3. drewniana podłoga, dywan z gwiazdą czy 4. drewniana podłoga i kolorowy dywan?

Uściski!! Dziękuję, że do mnie zaglądacie :)

Magda



piątek, 13 lutego 2015

Dzieci w domu

Mieliśmy dziś jechać całą rodziną na weekend do hotelu z aquaparkiem... Miało być cudownie... I weź sobie człowieku planuj super wyprawy :( Dzieci chore, zostałam dziś z nimi w domu. Miki już drugi tydzień siedzi w domu, Maja chyba w przyszłym nie pójdzie, no pochlastać się można. Jedno szczęście, że humory im dopisują i nie zachowują się jakby im coś dolegało.

Wczoraj od południa dziećmi zajmował się tata. Gdy przyszłam do domu, zastałam taką konstrukcję :)


Uwielbiałam to za dzieciaka! Dziś jak widać też nam się przydała. Poniżej akcesoria niezbędne do zabawy wewnątrz domku: piszczący kurczak i nakręcana latarka.


Byłam bardzo zadowolona, bo od rana dzieci nie wołały o bajkę, jak to zwykle bywa, tylko bawiliśmy się w domku z koców i rysowaliśmy.


Dopiero o 11:00 przypomniało im się, że w domu jest telewizor! Dzieci oglądały, a ja postanowiłam na szybko prześledzić ślady ich bytności w domu. Choćbym nie wiem ile razy odkładała rzeczy, to i tak jest ich wszędzie mnóstwo, zwłaszcza tych dzieciowych. No to po kolei!

Konik pamiątka-prezent od taty dla Mikiego z Wisły... Przewrócił się, niech leży...


W kieliszku rozerwana przez Maję bransoletka czeka na ponowne nanizanie. Nie wiem, czy się doczeka...


W kącie za pianinem jest stajnia. Za nimi mural stworzony przez półtoraroczną Maję. W tym roku chyba nas czeka malowanie.


Magiczne gadżety, dobrze im na podłodze.


Pozytywka "Czterej muzykanci z Bremy". Prezent dla Mai na pierwszą Gwiazdkę. Obecnie zajmuje lokal na pianinie.


Owieczka-magnesik na piekarniku. Oby nie trafiła do środka!


Osiołek odpoczywa sobie na kanapie. Towarzyszy Mai odkąd miała dziewięć miesięcy.


Ciuchcia Mikołaja zamieszkała na parapecie, na dobre.


I to jeszcze nie wszystko...:) Jak Wy sobie radzicie z zabawkami dzieci w strefie dziennej? Ja niby mam pojemnik na zabawki, ale te rzeczy żyją własnym życiem chyba.

Uściski i dziękuję za wizytę!

Magda

niedziela, 8 lutego 2015

Nie wyrzucaj starego lakieru do paznokci!

Dawno temu ozdobiłam sobie pudełeczko metodą kombinowaną: farba, bejca i papier do naprasowanek. I na tym się skończyło: leżało sobie to pudełko lat kilka (!) bo nie miałam czasu ani pomysłu, jak je wykończyć. Aż któregoś dnia po prostu mnie olśniło i domalowałam precjoza na koronie lakierem do paznokci. Efekt jest taki:




Idąc za ciosem domalowałam jeszcze kropeczki wokół i pomalowałam literki składające się w imię.


Tak mi się spodobało, że moją ofiarą padły jeszcze puszki, które też od lat czekały na lepsze czasy. Najpierw sprayem pomalowałam na czarno. Potem ołówkiem wytyczyłam kształt i znowu w ruch poszły pędzelki z lakierów do paznokci metodą pointylistyczną :) Moja córcia natychmiast je zaanektowała. Trzyma w nich czarodziejską różdżkę, kredki i pisaki. 


W tej trzymamy mleko modyfikowane dla Mikiego. Stoi zawsze na wierzchu (puszka, nie Miki :), a ja organicznie nie znoszę opakowań z logo. Więc znowu spray poszedł w ruch, a potem dodałam kropeczkowe kwiatki dookoła. 


Uważam, że ten sposób daje morze możliwości. Jest prosta, szybka, tania. Czegóż chcieć więcej :)

A do czego Ty wykorzystasz swój stary lakier?  :))))

Pozdrowienia
Magda

środa, 4 lutego 2015

Kobieta pracująca się odchudza - czyli co jeść w pracy na diecie?

Uwaga: nie jestem dietetykiem! Nie reklamuję żadnego produktu czy usługi. Po prostu dzielę się tym, co sama wypracowałam.

Należę do osób, które od nastolęctwa (?) są na diecie. Częściej lub rzadziej, ale są. I zawsze myślą o tym, co jedzą. Ile ma kalorii. I dlaczego tak dużo.

Czasem odpuszczam, ale potem "nadejszla wiekopomna chwila" gdy ubrania zaczynają dziwnie leżeć. Tak średnio 2-3 razy w roku się dietuję, żeby te 3-5 kg poszło się bujać (na kimś innym, bo podobno nic w przyrodzie nie ginie). Na szczęście rozsądnie. Jem cztery razy dziennie. Warzywa, dobre węglowodany (ryż brązowy, makaron i chleb razowy, wafle ryżowe, kasze), chude mięsa, jogurty. 1000-1300 kalorii dziennie. Przy moim wzroście i wadze by schudnąć kilogram na tydzień musiałabym przyjmować tylko 900 kcal dziennie. Przy 1300 kcal stracę 0,5 kg. Ale dobra wiadomość - przy 1300 kcal już można sobie podjeść (no, powiedzmy).

Przy okazji polecam bardzo stronę www.ilewazy.pl. Za darmo :) Bo jest świetna. Znajdziecie tam wartości kaloryczne popularnych (tych mniej też) dań, produktów, w standardowych miarach, np. łyżka, szklanka, garść. Nie trzeba mieć wagi kuchennej w domu.

Odchudzanie to ciężka praca. Samo przygotowywanie posiłków według dietetyka i robienie zakupów pochłaniają dużo czasu. Ja mam rozpiskę od fachowca sprzed 7 lat. Sprawdzona, działa, smaczne. Ponieważ dobrze znam tę dietę, pozwalam sobie ją modyfikować w przyjętych granicach.

Odwieczny problem to "Co jeść w pracy na diecie?", gdy w okolicy tylko marny spożywczak i fastudownia.

Śniadanie powinniśmy zjeść w domu, gdzie łatwiej przygotować posiłki z uwagi na okoliczności i dostępność produktów. A w pracy? Mam parę sprawdzonych patentów.

Zupa z waflami ryżowymi:
Zupy Hortex. Są pyszne. Jeśli macie w pracy lodówkę i mikrofalę (albo mikrowelę, jak niektórzy wolą), to alleluja. Wystarczy na cztery drobne posiłki. Moja propozycja to kubek gęstej zupy warzywnej (ok. 50 kcal) + 2 wafle ryżowe (80 kcal). Zdrowo i masz wrażenie, że nawet coś zjadłaś, choć to tylko 130 kcal, czyli równowartość połowy batonika snickers (!).

Pieczone warzywa z sosem jogurtowym:
Propozycja wymagająca trochę wysiłku, ale za to długo odcinamy kupony. Kilka marchewek, seler, pietruszkę, paprykę, cebulę, ziemniaki kroimy na ulubione cząstki i pieczemy przez godzinę na 180-200 stopni. Bez żadnych przypraw czy oliwy. Jak wystygną, przekładamy do dużego pojemnika i przechowujemy w lodówce. Do pracy przekładamy tyle, ile nam trzeba. Wystarczy spokojnie na 5 dni. Pycha! Wersja "na łatwiznę": poprzedniego dnia smażymy bez tłuszczu dowolne mrożone warzywa na patelnię. Do tego sos: 5 łyżek jogurtu, łyżka majonezu (trochę przyjemności też nam się należy!), sok z cytryny, sól, pieprz, ew. czosnek jak możecie zionąć w pracy. Wymieszać. Polewać warzywa. Też wystarczy spokojnie na 5 porcji.

Wytrawne galarety
Moim odkryciem są ostatnio galaretki drobiowe. Można zrobić samemu, albo kupić w Lidlu lub Biedronce. 200 gramów ma jakieś 140 kcal! Na talerzu zajmuje sporo miejsca, a jak wiadomo, jemy też oczami, więc oszukujemy mózg, że pochłonęliśmy dużo żywności.

Do tego sałatka. Uwielbiam mini sałatki rzymskie z Lidla, bo jedną się je na raz. Pomidorek. Kiszony. Co tam chcecie. I dwie łyżeczki winegretu, najlepiej samorobnego, przyniesionego w słoiczku - może stać w lodówce hohoho, albo jeszcze dłużej. Warzywa można przynieść już pokrojone w pojemniku, albo zrobić to na miejscu - zajmie minutę.

Świetny patent na podkręcenie smaku sałatki to dwa suszone pomidory (około 30 kcal) pokrojone na cząstki. Ale nie te z oleju :) Nie wiem co mają, ale dają wrażenie piątego smaku umami, który tak lubimy.

Oczywiście można kupić też gotowe sałatki, ale bardziej trzepią po kieszeni. No i trzeba uważać na kaloryczność - ser, szynka i sos majonezowy to nie jest dietetyczne jedzenie, choć leży na sałacie.

Galaretkę drobiową przy sałatce można zastąpić:
  • galaretką rybną - do nabycia w popularnych sklepach w poręcznych pojemniczkach, 
  • gotowanym jajkiem - ugotować naraz kilka i brać do pracy,
  • chudą wędliną pokrojoną na kawałki 
  • paluszkami surimi (6 paluszków to tylko 100 kcal, a dają dużo smaku)
  • rybą - łososiem, filetami z pstrąga czy makreli (choć z tą ostatnią trzeba uważać, bo jest dość tłusta i kaloryczna), też z popularnych sklepów, zapakowanymi próżniowo, coby nie śmierdziało przy transporcie (ważne zwłaszcza dla osób korzystających z usług transportu publicznego)
  • pokruszonym twarogiem 
  • twarożkiem wiejskim
A gdy na ssie na coś słodkiego, to polecam przetrącić:
  • jogurt naturalny z łyżeczką dżemu albo owocem świeżym, w sezonie polecam truskawki i maliny, bo mają bardzo mało kalorii
  • kilka daktyli - jeden ma tylko 15-20 kcal
  • banana - ale nieco rzadziej, bo jeden ma około 120 kcal

No a potem jesteśmy już w domu, gdzie znowu łatwiej coś przygotować.

Podpasił Wam jakiś pomysł?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...