W końcu zdecydowałam się pokazywać swoje projekty na blogu. Nie ma znowu ich tak dużo, ale coś tam już poprojektowałam. Dziś chcę Wam pokazać gabinet prezesa. To piękny, kwadratowy, jasny pokój, bardzo ustawny. Na dwóch ścianach są duże okna. Projekt nie obejmował podłogi, musiałam zachować stan zastany, czyli brązową wykładzinę. W pokoju miały znaleźć się: biurko, komody oraz szafa na płaszcz. Poza tym stół z krzesłami, ewentualnie kanapa i fotele. Poniżej pokazuję wersję z fotelami właśnie. Jasne meble to wybór klienta. Proponowałam do tego ściany w dżinsowym kolorze, jak na ostatnim rzucie, ale klient wolał naturalne barwy i stanęło na, powiedzmy, zwietrzałym cynamonie :) Do tego białe dodatki - krzesła, stolik, donice, tapeta. Na ścianach motyw mapy, bardzo dekoracyjny i neutralny moim zdaniem.
Muszę podkreślić, że układ biurka na powyższych wizualizacjach to także wybór klienta. Ja postawiłabym biurko naprzeciw wejścia, a nie po prawej od drzwi, ale cóż, klient nasz pan.
Moim zdaniem biurko naprzeciw wejścia wygląda dużo lepiej. Tutaj, oprócz okrągłego stołu, wcisnęłam jeszcze kanapkę ze stolikiem, ale równie dobrze mogłoby ich nie być. Tutaj też widać ten niebieski na ścianie, o którym pisałam wyżej. Moim zdaniem pięknie się łączy z jasnymi meblami i brązową wykładziną, ale ten cynamon, który w końcu wybrał klient, też ładnie wygląda. W realu kolory bardzo fajnie się połączyły. Nie odmówiłam sobie wrzucenia do wizualizacji mojej ukochanej, kultowej tapety w brzozy Cole&Son. Niestety, okazało się, że klient nie lubi tapet w ogóle, i w końcu cały gabinet został wymalowany na cynamonowo.
Jak widać, projekt a rzeczywistość często się rozmijają. Nie jestem doświadczonym projektantem (jeszcze), ale wiem, że rzadko bywa tak, że klient się na wszystko zgadza albo że projektant i klient mówią absolutnym unisono. Cóż, chyba największą sztuką jest posłuchać klienta i mimo wszystko zaprojektować coś dobrego... A marzeniem jest klient, który zgadza się na wszystko :).
To jak, pokazać jeszcze jakiś projekt?
Tylko nie bądźcie zbyt surowi :)
Uściski!
Magda
Mi się bardzo podoba! Obie wersje są bardzo dobre, ale chyba skłaniałabym się ku Twojemu pomysłowi z biurkiem naprzeciw wejścia. Pokazywać dalej! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Każda opinia dla mnie wiele znaczy, zwłaszcza pozytywna :)
UsuńPokazać więcej projektów koniecznie!
OdpowiedzUsuńI biurko naprzeciw wejścia jest super:)
PS. Pytałaś czemu u mnie z kalendarzami taki zastój. Trochę się działo, nazwijmy to przerwą techniczną:) I niestety muszę Cię zasmucić... kalendarza na maj nie będzie... Ale czerwcowy jest już na blogu! Więc zapraszam.
Pozdrawiam,
e.
Dzięki! Mnie biurko naprzeciw wejścia kojarzy się z takimi amerykańskim wypasionymi gabinetami na 38 piętrze wieżowca :)
UsuńKalendarz już pobrałam, dziękuję!
Bardzo fajnie, że odważyłaś się pokazywać swoje projekty, bo widać, że masz duży talent i robisz to z pasją :) Jestem ciekawa kolejnych :)
OdpowiedzUsuńP.S. co do biurka to też myślę, że rzeczywiście lepiej prezentowałoby się na przeciw wejścia.
Dziękuję dziękuję dziękuję!
UsuńOdważyłam się - to dobre określenie :)
też mi się podoba ten niebieski, szkoda, że zdecydował się na cynamon:)
OdpowiedzUsuńNo szkoda... Klient nasz pan.
UsuńUściski!
Bardzo fajny projekt, gratuluję :) Wiesz, ja to chyba nawet rozumiem prezesa, że nie chciał mieć biurka na wprost wejścia.. Jeśli w firmie praktykowane jest nie zamykanie drzwi wówczas cały czas byłby na widoku, a to może być frustrujące. A tak jest nieco schowany ;) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńA nie, on zamykał drzwi... Po prostu tak wolał. Niech ma jak chce, w końcu on tam siedzi po 8 godzin i więcej :)
UsuńMi przydałby się podobny projekt - chyba się do Ciebie zgłoszę. Nie mam pojęcia jakie meble wybrał prezes, ale ja w biurze chce mieć sosnowe od https://www.urokdrewna.pl/ :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jakoś się dogadamy!