czwartek, 23 grudnia 2010

Prezenty, prezenty!

Ale przed prezentami słowo o ozdobach. Oglądałam ostatnio bardzo miły program na Domo pt. "Zrób sobie dom z Kirstie: Święta". Naprawdę przyjemny. I po nim zachciało mi się zrobić coś z masy solnej. Oto efekty:


Foremki te same, co do pierniczków:) Po upieczeniu pomalowałam farbką w spreju złotą i kremową (akurat takie miałam:), a potem do niektórych dodałam serduszka lub gwiazdki z kory i owinęłam złotym lub srebrnym drucikiem. Na choinkę ich wieszać nie będę, bo są dość ciężkie, a ja lubię drzewka z delikatnymi gałązkami, ale wykorzystałam je w ten sposób:


Zostało mi jeszcze na przyszłe Święta!

A poza tym to jestem gotowa na Wigilię, psychicznie i fizycznie też:) Choineczka stoi, co miałam ugotować to ugotowałam, jutro tylko trochę jeszcze ogarniemy dom i voila!

Zatem została mi tylko jeszcze jedna rzecz do zrobienia... Życzenia! Chciałabym życzyć wszystkim tu zaglądającym cudownych, rodzinnych, magicznych Świąt, jak za dawnych lat, gdy się było dzieckiem i z drżeniem serca wyczekiwało Gwiazdki... A w Nowym Roku mnóstwa inspiracji i czasu, aby je realizować! Serdecznie Was pozdrawiam, ho ho ho!
Magda

piątek, 17 grudnia 2010

Świąteczne pierniczki


Wczoraj spędziłam bardzo mile wieczór robiąc pierniczki. W całym domu unosił się niebiański zapach, z głośników przyśpiewywał mi Sting na bożonarodzeniową nutę, a ja przy pomocy foremek w kształcie konika na biegunach, serduszka, gwiazdki, choinki, aniołka i grzybka wprowadzałam się skutecznie w świąteczny klimat. Bardzo lubię robić ciasteczka przy użyciu foremek, a właściwie robię je tylko raz w roku, na Boże Narodzenie. Oto rezultat pracy moich rąk:


Nie chcę się chwalić, ale są przepyszne...:D A oto przepis:

Pierniczki Agnieszki Kręglickiej
200 g masła
200 g cukru
2 jaja
1/2 szklanki płynnego miodu
1 łyżeczka esencji waniliowej
utarta skórka z cytryny (wzięłam kupną suszoną)
500-700 g mąki (najpierw dałam 500, potem dosypywałam mąki, aż konsystencja była bardziej ścisła, to chyba zależy od mąki)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy do pierników
1 łyżeczka mielonego imbiru 

Masło z cukrem ubić dokładnie mikserem. Dodać jaja, miód, wanilię i skórkę cytrynową. Wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i przyprawami. Dodać do masy maślanej i szybko wymieszać, aż składniki się połączą. Włożyć ciasto do lodówki na godzinę (można zostawić na noc). Kiedy stwardnieje, podzielić na cztery części i rozwałkować placki grubości 3 mm. Wyciąć foremką ciastka i ułożyć na blasze, na natłuszczonym pergaminie. Wstawić do piekarnika o temp. 180 st. C, piec 15 minut, aż się zrumienią. Ostudzić i dekorować lukrem. Ja nie lukruję, lubię takie na szwedzką modłę, suche:)

Foremki jeszcze wykorzystałam do zrobienia zawieszek świątecznych, jedną zresztą widać na słoju, ale z nimi jeszcze nie skończyłam, pokażę następnym razem. Nie mogę się doczekać, aż z Mają będziemy robić wspólnie dekoracje świąteczne! Mam nadzieję, że dziecko podzieli zainteresowania mamy, hihihi. I coraz bardziej widzę, że to prawda co się mówi: że Święta są tak naprawdę dla dzieci. Myślę, że za ten uśmiech i blask w oczach malucha warto się starać dwójnasób!

M

wtorek, 14 grudnia 2010

Trzecia niedziela Adwentu już za nami...

Niesamowite... Pamiętam, jak się czekało na Święta jako dziecko, wprost człowiek ze skóry wyłaził, a one ciągle nie chciały przyjść. A teraz nawet się nie obejrzysz, a one już za progiem...

Niedawno dowiedziałam się, że zwyczaj zapalania czterech świec, kolejno na każdą niedzielę Adwentu, wcale nie jest taki oczywisty dla wszystkich! Moja koleżanka np. w ogóle go nie zna, a u nas w domu był od zawsze.



I tak oto, w zimowej scenerii, w niedzielę zapaliliśmy trzecią świecę.

Grudniowo-adwentowe uściski!
M

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Tamta ramka tu, a ta ramka tam

Uwielbiam ramki i uważam, że umiejętne oprawienie czegokolwiek nadaje temu czemuś nowego wymiaru i w przedziwny sposób podnosi jego wartość. Co można oprawić? W zasadzie wszystko: stare bilety, mapy, pocztówki, stronę z gazety, zdarzyło mi się już oprawić gumisie Haribo...:D

Dziś chcę pokazać coś, co już czeka na swoją kolejkę od miesięcy. Przed urodzeniem Mai dostałam worek ciuszków rozmaitych, w tym jeszcze po mężu moim osobistym i jego rodzeństwie! Wartość sentymentalna nie do podważenia:) Od czasu jednak, jak oni nosili te ubranka wiele wody w rzece upłynęło i dziś dziecięce ciuszki są z lepszych, milszych w dotyku i zdrowszych materiałów. Zatem mimo wspomnianej wartości emocjonalnej w większość rzeczy Majeczki nie ubrałabym. Znalazły się wśród nich cudowne kaftaniczki, w moim odczuciu w takim szwedzkim klimacie, z niebieskim i czerwonym wzorkiem. Postanowiłam je oprawić i tak to teraz wygląda:


Od dawna też nosiłam się z zamiarem zrobienia galeryjki rodzinnej. W końcu udało się wspólnymi siłami oprawić i zawiesić jej zalążek. Mam nadzieję, że będzie rosła. Potencjał jest, bo na razie z przodków "zawiśli" głównie dziadkowie męża, za moich jeszcze muszę się zabrać.



I jeszcze słówko o chrzcie naszej córeczki, który miał miejsce 4 grudnia. Powiem tak: nie spodziewałam się, że może to być aż tak ogromne przeżycie... Wiedziałam, że będę wzruszona, ale nie sądziłam, że aż tak. Mieliśmy mszę dla siebie, którą odprawił zaprzyjaźniony ksiądz. Powiedział piękne kazanie, nawiązujące do uroczystości oczywiście, ale w którym każdy mógł coś dla siebie znaleźć. Przy samym chrzcie poprosił wszystkich, aby zebrali się wokół chrzcielnicy. Po prostu czuć było dobre emocje bijące od wszystkich wokół w stronę małej Mai. O ileż to było piękniejsze, niż gdyby wszyscy zostali w ławkach i z pewnej odległości obserwowali chrzest.

A potem było przyjęcie, w jak zwykle niezawodnym Dworku Św. Antoniego (mieszkańcom okolic Trójmiasta serdecznie polecam to miejsce, jest naprawdę wspaniałe, a dla nas tym bardziej szczególne, że tam odbyło się nasze wesele!): http://www.dworek.wpt.pl/

Ślę przedświąteczne grudniowe pozdrowienia!
M
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...