Drodzy Zaglądacze! Wiem, wiem, ostatni post był ponad tydzień temu... Cóż, nie zostało mi nic innego jak przeprosić regularnych czytelników i obiecać poprawę :) Pozwolę się jednak wytłumaczyć - dużo pracy, ospa w domu (tylko albo aż wietrzna), dużo pracy... A, już mówiłam. I jeszcze to, że nie potrafię wrzucić posta "zajawkowego", o ile wiecie o co mi chodzi. Tę funkcję przejął Facebook, do którego serdecznie zapraszam. Tam wrzucam coś co i rusz, a tu bardziej dopracowane kawałki. Może trzeba to zmienić.
Ostatnio coś się kulinarnie u mnie zrobiło. Co rusz coś ciekawego wynajdę, i jak tu się z Wami nie podzielić? Jakiś czas temu dostałam przepis na lody domowe.
Uwielbiam lody, a te kupne często listą składników biją na głowę spis powszechny. Zatem wzięłam się do dzieła. Skład może też nie zachwyca specjalnie, ale przynajmniej wiadomo, co w nich jest!
Podaję przepis, który dostałam, a potem dodam swoje trzy grosze.
LODY ALI
3 jajka
1 szklanka cukru
2 opakowania śnieżki do ubijania
1/2 litra mleka
2 serki homogenizowane
Zmiksować śnieżkę z mlekiem. W osobnej misce ubić całe jajka z cukrem* na puch, następnie dodać serki homogenizowane. Wymieszać zawartość obu pojemnikach ze sobą. To jest BAZA do lodów.
*Szklanka cukru to za dużo. 3/4 spokojnie wystarczy.
I teraz jest miejsce na naszą inwencję twórczą. Ja podzieliłam otrzymaną bazę na dwie części. Do jednej dodałam 3 zmiksowane banany, do drugiej pół kilo zmiksowanych truskawek. Myślę, że kombinacjom nie ma końca! Można dorzucić pokruszone ciasteczka, czekoladę, kakao, inne świeże owoce, zmiksowane bądź w kawałkach, rodzynki, bakalie, orzechy wszelakie... Wlać do osobnych pojemników, lub warstwami do jednego... Co kto lubi!!! Uwaga - z tej porcji wychodzi sporo! Na początek można spokojnie zrobić z połowy.
Część wlałam do pojemników po lodach, a część do tych cudnych foremeczek, z niezawodnej Ikei ofkors... I chyba dokupię więcej! Choć lody nie mają intensywnych kolorów jak kupne, ja uważam to za atut, bo wiem, że nie mają sztucznych barwników. W smaku są przepyszne! Mój mąż powiedział, że lepsze niż kupne.
Zatem z czystym sumieniem mogę Wam polecić ten przepis. Dzieciom baaaardzo smakowało!
Dorosłym zresztą też...
Dajcie znać, jak zrobicie!
Uściski,
Magda
Fajne są takie domowe lody i widać, że dzieciaczki zachwycone :)
OdpowiedzUsuńJa już od poprzedniego lata mam ogromną ochotę kupić maszynkę do lodów. Ale ociągam się, bo obawiam się, że byłoby czyste obżarstwo przez cały sezon ;)))
Pozdrawiam cieplutko, Agness:)
Agnes, właśnie cały urok tych lodów polega na tym, że są robione bez maszynki!!!
UsuńUwielbiam domowe lody i robię ostatnio namiętnie, ale wersje bardziej light. ;) Właściwie moje lody składają się głównie ze zmiksowanych mrożonych owoców. czasami dodaję mleka kokosowego lub maślanki czy jogurtu. I to wystarcza. Mam nawet takie same foremki do lodów. :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł szczególnie na wczoraj, bo dziś już pada deszcz :(
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć w lodówce, nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą... :)
UsuńLody to ja uwielbiam. Każde :)))
OdpowiedzUsuńTe są naprawdę niezłe. Tylko mniej cukru niż w przepisie. No chyba, że lubisz :)
Usuńhmmm pychota!:)) Ależ mi teraz ochoty na lody narobiłaś:) Buziaki wielkie!
OdpowiedzUsuńhehehee, i dobrze. do roboty!
Usuńdzięki za podzielenie się przepisem. super pomysł na zbliżające się urodziny córki!
OdpowiedzUsuńMyślę, że dla dzieci to megafrajda.
Usuń