Mieliśmy dziś jechać całą rodziną na weekend do hotelu z aquaparkiem... Miało być cudownie... I weź sobie człowieku planuj super wyprawy :( Dzieci chore, zostałam dziś z nimi w domu. Miki już drugi tydzień siedzi w domu, Maja chyba w przyszłym nie pójdzie, no pochlastać się można. Jedno szczęście, że humory im dopisują i nie zachowują się jakby im coś dolegało.
Wczoraj od południa dziećmi zajmował się tata. Gdy przyszłam do domu, zastałam taką konstrukcję :)
Uwielbiałam to za dzieciaka! Dziś jak widać też nam się przydała. Poniżej akcesoria niezbędne do zabawy wewnątrz domku: piszczący kurczak i nakręcana latarka.
Byłam bardzo zadowolona, bo od rana dzieci nie wołały o bajkę, jak to zwykle bywa, tylko bawiliśmy się w domku z koców i rysowaliśmy.
Dopiero o 11:00 przypomniało im się, że w domu jest telewizor! Dzieci oglądały, a ja postanowiłam na szybko prześledzić ślady ich bytności w domu. Choćbym nie wiem ile razy odkładała rzeczy, to i tak jest ich wszędzie mnóstwo, zwłaszcza tych dzieciowych. No to po kolei!
Konik pamiątka-prezent od taty dla Mikiego z Wisły... Przewrócił się, niech leży...
I to jeszcze nie wszystko...:) Jak Wy sobie radzicie z zabawkami dzieci w strefie dziennej? Ja niby mam pojemnik na zabawki, ale te rzeczy żyją własnym życiem chyba.
Uściski i dziękuję za wizytę!
Magda
Wczoraj od południa dziećmi zajmował się tata. Gdy przyszłam do domu, zastałam taką konstrukcję :)
Uwielbiałam to za dzieciaka! Dziś jak widać też nam się przydała. Poniżej akcesoria niezbędne do zabawy wewnątrz domku: piszczący kurczak i nakręcana latarka.
Byłam bardzo zadowolona, bo od rana dzieci nie wołały o bajkę, jak to zwykle bywa, tylko bawiliśmy się w domku z koców i rysowaliśmy.
Dopiero o 11:00 przypomniało im się, że w domu jest telewizor! Dzieci oglądały, a ja postanowiłam na szybko prześledzić ślady ich bytności w domu. Choćbym nie wiem ile razy odkładała rzeczy, to i tak jest ich wszędzie mnóstwo, zwłaszcza tych dzieciowych. No to po kolei!
Konik pamiątka-prezent od taty dla Mikiego z Wisły... Przewrócił się, niech leży...
W kieliszku rozerwana przez Maję bransoletka czeka na ponowne nanizanie. Nie wiem, czy się doczeka...
W kącie za pianinem jest stajnia. Za nimi mural stworzony przez półtoraroczną Maję. W tym roku chyba nas czeka malowanie.
Magiczne gadżety, dobrze im na podłodze.
Pozytywka "Czterej muzykanci z Bremy". Prezent dla Mai na pierwszą Gwiazdkę. Obecnie zajmuje lokal na pianinie.
Owieczka-magnesik na piekarniku. Oby nie trafiła do środka!
Osiołek odpoczywa sobie na kanapie. Towarzyszy Mai odkąd miała dziewięć miesięcy.
Ciuchcia Mikołaja zamieszkała na parapecie, na dobre.
I to jeszcze nie wszystko...:) Jak Wy sobie radzicie z zabawkami dzieci w strefie dziennej? Ja niby mam pojemnik na zabawki, ale te rzeczy żyją własnym życiem chyba.
Uściski i dziękuję za wizytę!
Magda
Osiołek to mój faworyt;P pocieszny jest:)
OdpowiedzUsuńOsiołek pochodzi z Kalimby. Też uważam, że jest przeuroczy:)
UsuńTak to właśnie bywa z tymi chorobami, zawsze atakują w najmniej oczekiwanym momencie.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka i pozdrawiam, Agness :)
Dzięki Agness... Jeszcze sobie odbijemy! :)
Usuńoby choróbska szybko poszły precz!:)
OdpowiedzUsuńJuż na Szekspira (?) miałaś zamiłowanie do bibelotów. Podoba mi się bardzo. Czytelnik z Rumunii pozdrawia.
OdpowiedzUsuńO kureczka, ale mi zabiłeś (zabiłaś?) ćwieka! Któż ty? Pozdrowienia!
Usuń