No może niezupełnie, ale prawie:) Raczej gołębia ślad. Jakiś czas temu, kiedy jeszcze na świecie było lato, ciepło i słońce, a nie tylko deszczu strugi, przyleciał do nas gołąb. Biedaczek nie zauważył szyby i bach...! Na początku nie mogliśmy dociec co to był za huk, ale ślad na oknie nam wszystko wyjaśnił. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało, bo od razu odleciał...
a my właśnie ze znajomymi w niedzielę opowiadaliśmy sobie różne historie,które uświadomiły mi,że takie wypadki zdarzają się dość często...a dziś twój post....hihi..no i dzięki twojemu zdjęciu mogłam zobaczyc jaki ślad ptaki zostawiaja na szybach...
OdpowiedzUsuńAle mnie rozbawiłaś tym postem. Fakt, biedny gołąbek ale za to jaki cudnu ślad :)
OdpowiedzUsuńAle mocne uderzenie! ciekawe w czym się najpierw wytarzał, bo odbicie wyszło niesamowite!
OdpowiedzUsuńU mnie też kiedyś taka sytuacja była.Znalazłam na balkonie zamroczonego po kontakcie z szybą wróbelka,który za chwilkę sie ocknął i odfrunął.
OdpowiedzUsuńGołąb zostawił świetny ślad.
Pozdrawiam
To jest nas trzy u mnie tez i to dość niedawno uderzył gołąbek w okno...mąż się śmiała że to Duch św. zastukał abym się poprawiła!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChyba jest nas więcej... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
I kto by pomyślał, że to się tak często zdarza!
OdpowiedzUsuńPrzesyłam całuski i dwie rybie łuski:)
Ciekawie tu u Ciebie. Będę zaglądać i dodaję bloga u siebie do linków:) Pozdrawiam Aneta:)
OdpowiedzUsuńwyglada jak skrzydło anioła-fajne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam