Oszczędzę szczegółowego opisu menu, powiem tylko, że się inspirowałam najnowszym numerem pisma "Kuchnia", które właśnie zaprenumerowałam - hurra! (Dzięki Aga za przypomnienie mi o tymi magazynie). Natomiast chcę się podzielić z Wami przepisem tak zwanej szarlotki sypanej. Zawsze wychodzi, nic nie trzeba ukręcać, przepis prosty jak drut, a najwięcej czasu poświęcicie na obieranie jabłek!
Potrzebujemy:
3-4 jabłka
1 szkl. mąki
1 szkl. cukru (ja daję mniej)
1 szkl. kaszy manny
1 łyżka płaska proszku do pieczenia
masło lub margaryna
garstka rodzynek
cynamon jak kto lubi
Jabłka obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy na cząstki. W misce mieszamy mąkę, cukier i kaszę mannę, dodajemy proszek i cynamon.
Okrągłą tortownicę (ja mam 22 cm) smarujemy masłem. Wysypujemy trzecią część proszkowej mieszanki. Układamy połowę jabłek, sypiemy rodzynki, posypujemy 1/3 mieszanki proszkowej, kładziemy kolejną warstwę jabłek i znowu posypujemy resztą proszkowej mieszanki. Na to układamy ściśle plastry masła lub margaryny. I już! Pieczemy 1 - 1,20 godzin w temperaturze 180 stopni. Wierzch powinien być brązowy i chrupiący. Można podawać z lodami waniliowymi. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz