czwartek, 1 grudnia 2016

O empatii

Dzisiaj trochę refleksyjnie. O dzieciach, o wartościach, o tym, co jest ważne. 

Jak każdy rodzic chcę, aby moje dzieci były po prostu szczęśliwe i spełnione.
Jak każdy rodzic mam milion rozterek.
Chcę, aby były wrażliwe i otwarte na drugiego człowieka, empatyczne, a z drugiej strony wiem, że takim osobom trochę trudniej się żyje.

Ale głęboko wierzę, że mimo wszystko lepiej, pełniej.

I wiecie co? Chyba nam wychodzi... Na razie obserwuję na przykładzie starszego dziecka, czyli córci, która ma 6 lat. A skąd to wiem? Podam kilka sytuacji.

1. Jakiś czas temu w TV leciała reklama. Człowiek stoi w korku, w pewnym momencie widać, że ma dość, wychodzi z auta, wyciąga z bagażnika rower, wsiada na niego i odjeżdża, szczęśliwy i wolny.
Maja: Mamo, ale ten pan bardzo nieładnie zrobił, teraz ci co za nim stali nie będą mogli ruszyć!

2. Jesteśmy na stacji podmiejskiej kolejki. Kiedyś Mai tłumaczyłam, że nie wolno przekraczać żółtej linii namalowanej około metra od krawędzi peronu, bo to niebezpieczne. Czekamy na pociąg, który się spóźnia, więc przekraczam tę linię co rusz, aby zobaczyć, czy nie nadjeżdża. Maja za każdym razem przypomina mi, żebym tam nie stała, a co lepsze, denerwuje się, że inni ludzie ją przekraczają, bo to przecież niebezpieczne i może im się coś stać...

3. Jesteśmy na plaży nad zatoką. Daleko od nas jest wieża ratownika, na której, zdaje mi się, wisi czerwona flaga, choć pogoda piękna. Idziemy więc sprawdzić, o co chodzi. Dowiadujemy się, że jest sinica. W drodze powrotnej Maja zmusiła mnie, abym KAŻDEMU, kto się kąpał, powiedziała, że nie wolno, bo to niebezpieczne dla zdrowia... Powiem szczerze, że już mi się nie chciało, bo w końcu są dorośli, mają oczy i rozum, mogli sobie sprawdzić, ale Maja wzbudziła we mnie takie poczucie winy, że nie mogłam odpuścić :)

4. Była okazja, aby zabrać Maję do pracy. Akurat trwał remont drogi przebiegającej pod naszymi oknami, huczały młoty, coś waliło, leciał pył. Maja: Mamo, pewnie ci ciężko się pracuje w takim hałasie...

Może sobie dorabiam teorię, ale moim zdaniem te sytuacje świadczą o tym, że Maja potrafi sobie wyobrazić, co czuje inny człowiek i zależy jej na tym, aby ludziom nie działa się krzywda.
I wiecie co? Pękam z dumy.

A poniżej garść zdjęć z życia z dziećmi. Cudownego, choć czasem męczącego :)
















Uściski,
Magda

4 komentarze:

  1. Madzia, kochane masz te Dzieciaczki ;) A co do tych sytuacji popieram Twoje zdanie i możesz jak najbardziej być dumna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne dzieciaki! Oby jak najwięcej takich ludzi, to świat będzie lepszy :)
    A zdjęcia - mega!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieci potrafią być bardzo wrażliwe. Część tej wrażliwości to zapewne wychowanie, ale wydaje mi się, że spora część musi być też wrodzona. Bo na przykład mój młodszy nie bardzo się przejmuje tym, jak czują się inni ludzie, ale za to każde zwierzątko jest dla niego ważne. Pieskom na podwórkach jest zimno, gołąbki się boją, ba - nawet narysowana na kartce foka jest ważna. W domu nie mamy zwierząt i nie jesteśmy też jakoś wielkimi miłośnikami, a jendak nasz syn troszczy się o wszystkie napotkane stworzenia :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...